jak cała wieś, przyszedł pies.<br> Sam sobie drzwi ze skobla łapą otworzył, łapę w wodzie święconej umaczał, przeżegnał się, powiedział ludzkim głosem "pochwalony" i podchodząc do ławy stojącej koło ściany, usiadł na niej, jak najpierwszy kmieć puszący się polem i dobytkiem.<br> Wójt, który różne różności w życiu widział, wystraszył się ociupinę takim zjawieniem się psa, ale przemagając lęk, zbierając się w sobie rzekł: - A pan pies skąd?<br> - Ano z pola, wójcie.<br> - Ma pan pies do mnie jakąś sprawę?<br> - Pracy szukam, wójcie dobrodzieju.<br> - Można spytać, co pies umie?<br> - Umiem czytać i pisać także umiem.<br> - To może by pies został u nas sekretarzem