wielki pomnik wolności. Zobaczysz go jutro: jest ładny, ale cóż z tego, kiedy dalej są wojny, są biedni, są nieszczęśliwi. Ja zbudować kazałem ten wielki gmach parlamentu. I cóż, nic. Dalej jest to samo.<br>Nagle jakby sobie coś przypomniał.<br> - Wiesz, Maciuś, <orig>zawsześmy</> źle robili, że dawaliśmy reformy dorosłym, spróbuj ty od dzieci, może ci się uda... No śpij, drogie dziecko. Przyjechałeś, żeby się zabawić, a ja ci głowę zawracam po nocy. Dobranoc!<br>Kiedy nazajutrz Maciuś pragnął wrócić do tej rozmowy, król nie chciał już mówić. Za to objaśnił mu dokładnie znaczenie parlamentu. Był to naprawdę ogromny i piękny dom, w środku podobny