Unią Europejską, ani w sprawie powolnej likwidacji "policji ekologicznej". Wydawało się nawet, że jedyne decyzje, jakie podejmował w przerwach podróży po świecie, dotyczyły mianowania kolegów partyjnych na najważniejsze stanowiska związane z pieniędzmi w celowych funduszach ekologicznych.<br>Gorzej być już nie może - powtarzali ekolodzy, z nadzieją witając kolejnego szefa ministerstwa. Obecny od razu pozbawił ich złudzeń. Antoni Tokarczuk nie kryje, że układ polityczny zadecydował o tym, iż znalazł się on w tym resorcie, a na ekologii się nie zna, a nawet znać się nie musi. Tymczasem ton polskiej ekologii powinno nadawać Ministerstwo Środowiska. Silne, sprawne, kierowane przez fachowców, a przez to poważnie traktowane