spotkaliśmy w Zakopanem, on mieszkał w "Giewoncie", potem widział się z Pawłem, nie wiem, o czym mówili, w każdym razie bardzo szybko pojechał do hotelu. I potem była ta noc, ja siedziałem z taką dziewczyną z biura, a niedługo potem, to znaczy rano, przyszedł ten meldunek, że nie żyją. Wtedy od razu zadzwoniłem do Jerzego, a on kazał mi natychmiast przyjść do hotelu. Wybiegłem od siebie i spotkałem go po drodze, bo on wyjechał po mnie. Wie pan, on jest kiepski kierowca, tak jak Paweł, i powiedział mi wtedy, że musimy jak najszybciej znaleźć się w Warszawie, żeby przed dwunastą, więc żebym