czuć. Sebastian pozbawił się zęba, skacząc z okna. To było trzecie piętro, bo jego blok kończył się na czwartym, a on, będąc na zdecydowanym rauszu, nie zdołał wdrapać się wyżej. Rzucał się z okna dla małej miłości, która go nie chciała. <br><br>Każdy z nas się wtedy rzucał. No, może nie od razu z okna. Rozpierała nas energia, chęć przestawiania ścian i przekonanie, że zmieniamy bieg wydarzeń. Było nas czterech, w porywach dziewięciu. Założyliśmy zespół muzyczny. To nic, że nikt z nas nie potrafił grać nawet na dziecięcych cymbałkach. Założyliśmy szkolną gazetę. Jeden numer udało się nawet wydrukować w najprawdziwszej drukarni. Kiedyś skrzyknęliśmy