Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
windy, a widząc, że nie mogę do nich trafić, wyszedł zza swego okienka i zaprowadził. Wjechałem na czwarte piętro i ponownie się zgubiłem. Błąkałem się przez dobrą chwilę po labiryncie nie kończących się, jasno oświetlonych korytarzy, aż na koniec stanąłem przed właściwymi drzwiami. Widniał na nich numer, którego szukałem. Nie od razu zastukałem. Chciałem się naprzód uspokoić, czując mocne bicie serca. Drzwi okolone były szeroką dębową framugą. Po prawej stronie, na wysokości klamki, przerywała ją instalacja, składająca się z dziesiątka guziczków i małych tabliczek. Czekając, aż oddech mi się wyrówna, zacząłem jej się przyglądać. Na tabliczkach za szybkami z miki widniały pojedyncze
windy, a widząc, że nie mogę do nich trafić, wyszedł zza swego okienka i zaprowadził. Wjechałem na czwarte piętro i ponownie się zgubiłem. Błąkałem się przez dobrą chwilę po labiryncie nie kończących się, jasno oświetlonych korytarzy, aż na koniec stanąłem przed właściwymi drzwiami. Widniał na nich numer, którego szukałem. Nie od razu zastukałem. Chciałem się naprzód uspokoić, czując mocne bicie serca. Drzwi okolone były szeroką dębową framugą. Po prawej stronie, na wysokości klamki, przerywała ją instalacja, składająca się z dziesiątka guziczków i małych tabliczek. Czekając, aż oddech mi się wyrówna, zacząłem jej się przyglądać. <page nr=54> Na tabliczkach za szybkami z miki widniały pojedyncze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego