wszystkich postępowych hasłach pozytywiści również mieli swoje wyspy narodowych złudzeń: ich solidarystycznie traktowana "praca u podstaw" wydała nie tylko Połanieckich, ale i "ludzi bezdomnych"... <br>Mitologia narodowa Wyspiańskiego, nie stroniąca od prasłowiańskiej stylizacji, demaskowała złudzenia i tworzyła zarazem mity. Brzozowski... Tu problem jest trudny, ale wszak w jego filozofii, tak "rewizjonistycznej", odbijają się echa "doskonalenia się moralnego" sprzed wielu lat. Zresztą Młoda Polska wyhodowała własnego Dobrego Dzikusa, wyrafinowanego, skomplikowanego, nerwowego, mistycznego. Ot, choćby przyszłościowe wizje Tadeusza Micińskiego, który w <name type="tit">Życiu nowym</> takie sobie usnuł utopie: <br><gap><br>Panować nad tym wszystkim - nad rasą "<q>rządzoną prawami surowymi jak śmierć i radosnymi jak zorza</>" - miałoby "<q>słońce-bogini