Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
zjawiała się na stole napoczęta butelka słodkiego żydowskiego Manishewitza, któremu ZoĄla nie mogła się oprzeć. ZoĄla gotowała, Ben obierał kartofle - cienko, starannie, poważnie. I "grace" za jedzenie - po hiszpańsku i po angielsku - nikt nie zmawiał tak poważnie jak Ben.

Ojcu ZoĄla podawała pięć odmian kabaczków (cabuco), sześć odmian fasoli, wszystkie odmiany melonów i podłużną białą rzodkiew navo, którą można jeść i surową, i gotowaną. Stawiała przed nim miskę i prowadziła mu rękę jak dziecku. Kąpała go, namaszczała mu skórę. Ładnie wyglądał i nieźle się poruszał, ale że niewidomy i w tym wieku to niebezpieczne, więc siedział w plecionym fotelu pod drzewem
zjawiała się na stole napoczęta butelka słodkiego żydowskiego Manishewitza, któremu ZoĄla nie mogła się oprzeć. ZoĄla gotowała, Ben obierał kartofle - cienko, starannie, poważnie. I "grace" za jedzenie - po hiszpańsku i po angielsku - nikt nie zmawiał tak poważnie jak Ben.<br><br>Ojcu ZoĄla podawała pięć odmian kabaczków (cabuco), sześć odmian fasoli, wszystkie odmiany melonów i podłużną białą rzodkiew navo, którą można jeść i surową, i gotowaną. Stawiała przed nim miskę i prowadziła mu rękę jak dziecku. Kąpała go, namaszczała mu skórę. Ładnie wyglądał i nieźle się poruszał, ale że niewidomy i w tym wieku to niebezpieczne, więc siedział w plecionym fotelu pod drzewem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego