Henryk i Leszek. I prawie cały czas była Ewa, rozmawiała z nimi. Usiłowałem zrozumieć, co mówią. Przeszli dookoła domu zaraz za policją. Bo ten ktoś, kogo nie było, to co?<br>- Nic, bo możliwe, że to był morderca. Dużo mi przyjdzie z tego Henryka... Ale wygląda na to, że Ewa też odpada. Jesteś pewien, że ją widziałeś cały czas?<br>- Prawie. Poszła dookoła domu wcześniej, a oni za nią. A ja za nimi.<br>- Ile wcześniej? Minutę, pięć minut?<br>- Tyle, że zdążyli sobie narysować coś w notesie. Henryk pokazywał Leszkowi, jak sobie rozwiązał jakiś bloczek do opuszczania czegoś. Ze trzy minuty. Nie wiem, co