Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 25
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
słał do Moskwy meldunki, że nic specjalnego się nie stało, a promieniowanie utrzymuje się w normie. Po 48 godzinach od wybuchu ciągle nie wydano zgody na ewakuację Prypeci, największego miasta leżącego w pobliżu. Gdy rano 29 kwietnia Marian Woźniak, ówczesny sekretarz KC PZPR, zatelefonował do Moskwy, okazało się, że jego odpowiednik z KPZR niczego jeszcze o katastrofie nie wiedział.

Późniejsza akcja ratunkowa obfitowała w nie mniejsze absurdy. Najbardziej poraża przy tym wszystkim pogarda, z jaką traktowano 7 mln ludzi (w tym ponad 3 mln dzieci) znajdujących się w zagrożonych strefach. Nic, nawet skażenie radioaktywne, nie mogło zakłócić majowych pochodów.

Jeśli spojrzymy
słał do Moskwy meldunki, że nic specjalnego się nie stało, a promieniowanie utrzymuje się w normie. Po 48 godzinach od wybuchu ciągle nie wydano zgody na ewakuację Prypeci, największego miasta leżącego w pobliżu. Gdy rano 29 kwietnia Marian Woźniak, ówczesny sekretarz KC PZPR, zatelefonował do Moskwy, okazało się, że jego odpowiednik z KPZR niczego jeszcze o katastrofie nie wiedział.<br><br>Późniejsza akcja ratunkowa obfitowała w nie mniejsze absurdy. Najbardziej poraża przy tym wszystkim pogarda, z jaką traktowano 7 mln ludzi (w tym ponad 3 mln dzieci) znajdujących się w zagrożonych strefach. Nic, nawet skażenie radioaktywne, nie mogło zakłócić majowych pochodów.<br><br>Jeśli spojrzymy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego