Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
niuansami i podtekstem jego wypowiedzi, bo zaraz drugi wrzasnął przekrzykując go gromko, z podniesioną brwią: - Buta mi z szafki wyniósł do klozetu i chciał utopić!
Świeżuteńkie mi buty baba przyniosła.
Psia jego mać.
- Tylko proszę się nie wyrażać, panie, jak panu tam! - ucięła diabliczka.
- To stary człowiek.
Należy mu się odrobina szacunku.
- Przecież siostra wie - odezwał się z zimnym wyrachowaniem młody Dm-ski - że my tu przez niego zupełnie nie mamy spokoju.
Rychło w czas wybrałeś się ze swoimi pretensjami, pomyślałem.
To i dobrze, że nie macie spokoju.
To i bardzo dobrze.
Niech tacy, co w zanadrzu przysposabiają pałki, nigdy nie
niuansami i podtekstem jego wypowiedzi, bo zaraz drugi wrzasnął przekrzykując go gromko, z podniesioną brwią: - Buta mi z szafki wyniósł do klozetu i chciał utopić!<br>Świeżuteńkie mi buty baba przyniosła.<br>Psia jego mać.<br>- Tylko proszę się nie wyrażać, panie, jak panu tam! - ucięła diabliczka.<br>- To stary człowiek.<br>Należy mu się odrobina szacunku.<br>- Przecież siostra wie - odezwał się z zimnym wyrachowaniem młody Dm-ski - że my tu przez niego zupełnie nie mamy spokoju.<br>Rychło w czas wybrałeś się ze swoimi pretensjami, pomyślałem.<br>To i dobrze, że nie macie spokoju.<br>To i bardzo dobrze.<br>Niech tacy, co w zanadrzu przysposabiają pałki, nigdy nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego