Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Sportowiec
Nr: 46 (1408)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1977
nie kazał płacić, a migaliśmy się. Tu płacić trzeba, a studenci walczą wprost o miejsce na sali.
- Popatrz - jakby zgadł moje myśli sympatyczny prezes - tu jest sala szermiercza. Równe rzędy masek i floretów, plansze szermiercze. Trenuje ich człowiek z miasta. Mamy składany ring. Jeśli złożyć te wszystkie ściany w harmonijkę, odsłania się bieżnia czterotorowa o długości stu dziesięciu metrów. - Jest też gdzie skakać w dal i wzwyż.
Wróciliśmy na górę do hallu. W klubie siedzieli nasi koszykarze. Natychmiast podeszła studentka - kelnerka. Prezes Andre de Boen złożył zamówienie i dalej opowiadał: "Klub sportowy to jakieś trzydzieści procent naszych dochodów. Ponadto cały zysk ze
nie kazał płacić, a migaliśmy się. Tu płacić trzeba, a studenci walczą wprost o miejsce na sali. <br>- &lt;q&gt;Popatrz&lt;/&gt; - jakby zgadł moje myśli sympatyczny prezes - &lt;q&gt;tu jest sala szermiercza. Równe rzędy masek i floretów, plansze szermiercze. Trenuje ich człowiek z miasta. Mamy składany ring. Jeśli złożyć te wszystkie ściany w harmonijkę, odsłania się bieżnia czterotorowa o długości stu dziesięciu metrów. - Jest też gdzie skakać w dal i wzwyż.&lt;/&gt; <br>Wróciliśmy na górę do hallu. W klubie siedzieli nasi koszykarze. Natychmiast podeszła studentka - kelnerka. &lt;name type="person"&gt;Prezes Andre de Boen&lt;/&gt; złożył zamówienie i dalej opowiadał: "&lt;q&gt;Klub sportowy to jakieś trzydzieści procent naszych dochodów. Ponadto cały zysk ze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego