Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
strajki nie ustawały. Wszystko zaczęło się toczyć jak kula śniegowa, której nie sposób było zatrzymać. Mimo to zrozumiałam, że być może ojczyzna nie wymaga ode mnie takiego obowiązku i powoli się rozmyśliłam. Nie chciałam wychodzić za mąż, bo to nie był ten człowiek. Problem w tym, że przy całej swojej odwadze cywilnej nie potrafiłam krzyknąć: "Stop rodzina, to pomyłka". Postanowiłam więc całą sprawę odłożyć na później. Tymczasem przygotowania szły pełną parą. Suknia ślubna czekała w szafie, rozesłano zaproszenia zaprojektowane przez znajomego plastyka, a świadkowie szukali odpowiedniej kreacji na ten wielki dzień.
- Najgorsze jest to, że w momencie podejmowania takiej decyzji jest się
strajki nie ustawały. Wszystko zaczęło się toczyć jak kula śniegowa, której nie sposób było zatrzymać. Mimo to zrozumiałam, że być może ojczyzna nie wymaga ode mnie takiego obowiązku i powoli się rozmyśliłam. Nie chciałam wychodzić za mąż, bo to nie był ten człowiek. Problem w tym, że przy całej swojej odwadze cywilnej nie potrafiłam krzyknąć: "Stop rodzina, to pomyłka". Postanowiłam więc całą sprawę odłożyć na później. Tymczasem przygotowania szły pełną parą. Suknia ślubna czekała w szafie, rozesłano zaproszenia zaprojektowane przez znajomego plastyka, a świadkowie szukali odpowiedniej kreacji na ten wielki dzień.<br>- Najgorsze jest to, że w momencie podejmowania takiej decyzji jest się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego