to prawda, że w głowach łóżka twojej matki, odkąd ojciec nie żyje, wisi szarfa z czarnej krepy? <br> Jadwiga zadrżała. Jakie znowu drwiny z najwstydliwszych sekretów rodzinnych kryły się w tym pytaniu? Zacisnęła usta, była zdecydowana milczeć, póki zdoła; a potem, jeżeli ją do tego zmuszą, powiedzieć. Zdobyć się wreszcie na odwagę, głośno powiedzieć Róży wszystko, co myślała do niej i o niej w ciągu tych nocy małżeńskich, kiedy Władyś odsuwał się na krawędź tapczana, rozdrażniony, zbolały - wrogi. <br>Róża nie cofnęła ręki. Pochyliła się ku Jadwidze, zaszeptała nagląco: <br>- Powtórz swojej matce, że ja nie dziwię się. Ja pamiętam, co ona mnie opowiadała