Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
cichym śnie spocznij już,
Bóg jest tuż...

i rozchodziły się do namiotów ustawionych półkręgiem koło ogniska, które dogasało i tylko wśród popiołów pobłyskiwało zarzewie, którego już nikt nie zamierzał rozdmuchiwać, chyba wiatr, ale wśród gałęzi trwała cisza: nawet liść nie drgnął...
"A więc pora na mnie!" - dodałem sobie w duchu odwagi i pośród nieruchomych krzewów i drzew zacząłem się skradać, podchodzić do granicy obozu, gdzie na pewno rozstawiono straże,
i w jednej z wartowniczek rozpoznałem od razu Sonię; stała skupiona, wyczekująca, niecierpliwa i wyczuła moją obecność, bo nagle odezwała się szeptem:
- Wszyscy...
a ja, pouczony przez nią w przelocie, gdy opuszczała
cichym śnie spocznij już,<br>Bóg jest tuż...<br><br>i rozchodziły się do namiotów ustawionych półkręgiem koło ogniska, które dogasało i tylko wśród popiołów pobłyskiwało zarzewie, którego już nikt nie zamierzał rozdmuchiwać, chyba wiatr, ale wśród gałęzi trwała cisza: nawet liść nie drgnął...<br>"A więc pora na mnie!" - dodałem sobie w duchu odwagi i pośród nieruchomych krzewów i drzew zacząłem się skradać, podchodzić do granicy obozu, gdzie na pewno rozstawiono straże,<br>i w jednej z wartowniczek rozpoznałem od razu Sonię; stała skupiona, wyczekująca, niecierpliwa i wyczuła moją obecność, bo nagle odezwała się szeptem:<br>- Wszyscy...<br>a ja, pouczony przez nią w przelocie, gdy opuszczała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego