można postawić namioty, i mimo wątpliwości (bo a nuż go nie odnajdę?), układałem plan bliskiej wyprawy: skradania się i nocnych podchodów, tak aby mnie nie zauważyły wystawione straże, i jedyną nadzieję stanowiło to, że może to właśnie Sonia okaże się wartowniczką, cóż jednak z tego, skoro nie uzgodniliśmy hasła i odzewu, jak więc pośród ciemności będzie mogła wiedzieć, że to na pewno ja wyłonię się z mroku i w jakim przebraniu, a nie ktoś obcy, może nawet nieprzyjazny, wrogi,<br>ale znając Sonię, wiedziałem, że już ona nie popełni błędu, że będę szedł do niej jak po nitce do kłębka i że