Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 2 (150)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
o wyrzuconym Jacku M. Zupełnie tak, jakby wystawiony za drzwi po prostu przestał istnieć.
O swoim istnieniu przypomniał on sam, kiedy cztery godziny później ponownie pojawił się pod drzwiami numer 7. Tym razem jednak już nie był sam, lecz w asyście policjanta oraz dozorcy. I nie był już nagi, a odziany w ubranie pożyczone mu wcześniej przez litościwego dozorcę. Ten zaś tak długo walił do drzwi, że wreszcie dobudził zmęczonych małżonków T. Oczywiście już cały dom wiedział, co się wydarzyło. Wcześniej mieszkańcy mieli ubaw jedynie z gołego faceta w klatce. Teraz ten sam tłumek gapiów solidarnie współczuł biedakowi, paskudnie wykorzystanemu przez
o wyrzuconym Jacku M. Zupełnie tak, jakby wystawiony za drzwi po prostu przestał istnieć.<br>O swoim istnieniu przypomniał on sam, kiedy cztery godziny później ponownie pojawił się pod drzwiami numer 7. Tym razem jednak już nie był sam, lecz w asyście policjanta oraz dozorcy. I nie był już nagi, a odziany w ubranie pożyczone mu wcześniej przez litościwego dozorcę. Ten zaś tak długo walił do drzwi, że wreszcie dobudził zmęczonych małżonków T. Oczywiście już cały dom wiedział, co się wydarzyło. Wcześniej mieszkańcy mieli ubaw jedynie z gołego faceta w klatce. Teraz ten sam tłumek gapiów solidarnie współczuł biedakowi, paskudnie wykorzystanemu przez
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego