Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
o świcie zasypiał nad rajzbretem. W ciągu dnia chodził zmuzułmaniały zupełnie, odpowiadał na pytania w sposób nonsensowny lub wpadał w niczym nie dające się usprawiedliwić ataki wściekłości.
Kiedy jego idiotyzm zaczął uderzać Bergów po kieszeni, wyrzucili go za bramę.
Przyszedł po nim maleńki, chuderlawy człowieczek, chory na pęcherz i mizernie odziany. Ten starał się pracy podołać i podołał jej pracując w milczeniu, z wielką rutyną. Nigdy nie krzyczał, lecz potrafił tyle roboty wysączyć ze wszystkich, jak nikt przed nim i nikt po nim. Znał się na rzemiośle wspaniale. Zapytywał: "ile pan dzisiaj okienek skleił, panie Grzesiu? Co?
sześćdziesiąt... Hm... - pokiwał głową
o świcie zasypiał nad rajzbretem. W ciągu dnia chodził zmuzułmaniały zupełnie, odpowiadał na pytania w sposób nonsensowny lub wpadał w niczym nie dające się usprawiedliwić ataki wściekłości.<br>Kiedy jego idiotyzm zaczął uderzać Bergów po kieszeni, wyrzucili go za bramę.<br>Przyszedł po nim maleńki, chuderlawy człowieczek, chory na pęcherz i mizernie odziany. Ten starał się pracy podołać i podołał jej pracując w milczeniu, z wielką rutyną. Nigdy nie krzyczał, lecz potrafił tyle roboty wysączyć ze wszystkich, jak nikt przed nim i nikt po nim. Znał się na rzemiośle wspaniale. Zapytywał: "ile pan dzisiaj okienek skleił, panie Grzesiu? Co?<br>sześćdziesiąt... Hm... - pokiwał głową
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego