eSsNUZet) przy gramofonach (nie zabrakło numeru "1, 2, 3..." Tomkka, sądzę, zapowiedzi wieczornej imprezy), sławny Loomit na drabinie w roboczym kombinezonie i maseczką (nie kosmetyczną) na twarzy oraz ze sponsorowanymi farbami w ręku. Dookoła nich i nie tylko nich rzesze ciekawych efektu ludzi.<br><br>Niektórzy komercjalizowali się, malując reklamy znanych firm odzieżowych. Inni (BTZ) pojechali ostro hardcore'owo, wrzucając na garaże biednych okolicznych mieszkańców nielegalne srebro na legalnym jamie.<br><br>Wszyscy bardzo chcieli malować. Zdarzało się nawet, że niektórzy tak bardzo, iż nie przeszkadzał im fakt, że zamalowują obrazek, który przed chwilą został namalowany, albo w ogóle nie był skończony (to spotkało Dabona - w