Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
On im oczy gwoździem, proszę pani - tłumaczył potem.
Może tak i było, ale dyżurny Antek nie zgłosił natychmiast odkrytego przestępstwa, lecz postanowił osobiście ukarać "okrutnego" kolegę. Działał przypuszczalnie w myśl przyjacielskiej solidarności. Zakotłowało się na szkolnym podwórku. Obaj chłopcy znaleźli obrońców. Kułaki i pięści poszły w ruch. Wtedy w pobliżu oficyny zjawił się Mielczarek. Wracał właśnie na obiad i miał na ramieniu opaskę milicjanta. Spostrzegłszy, że syn otrzymuje manto, a na plecach siedzi mu Antek Gwieździk i grzmoci paskiem, skoczył ku "dyżurnemu". Antek wrzasnął i potoczył się po mocnym ciosie w głowę. Gwieździk, który akurat poił konie przy studni, usłyszał krzyk
On im oczy gwoździem, proszę pani - tłumaczył potem.<br> Może tak i było, ale dyżurny Antek nie zgłosił natychmiast odkrytego przestępstwa, lecz postanowił osobiście ukarać "okrutnego" kolegę. Działał przypuszczalnie w myśl przyjacielskiej solidarności. Zakotłowało się na szkolnym podwórku. Obaj chłopcy znaleźli obrońców. Kułaki i pięści poszły w ruch. Wtedy w pobliżu oficyny zjawił się Mielczarek. Wracał właśnie na obiad i miał na ramieniu opaskę milicjanta. Spostrzegłszy, że syn otrzymuje manto, a na plecach siedzi mu Antek Gwieździk i grzmoci paskiem, skoczył ku "dyżurnemu". Antek wrzasnął i potoczył się po mocnym ciosie w głowę. Gwieździk, który akurat poił konie przy studni, usłyszał krzyk
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego