Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 7
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
trzeciego po wkroczeniu Sowietów, wstałyśmy po północy i niebawem byłyśmy już w drodze. Śnieg po pas błyszczał tysiącami iskierek odbitego światła księżyca. Było tak cicho, że chrzęst naszych kroków na mrozie wydawał się niepokojąco głośny. Do dziś jawi mi się przed oczyma piękno tej zimowej nocy - absolutna cisza i bezkresny ogrom gwiaździstego nieba.
Nie przypominam sobie, byśmy czuły lęk przed tym, co może nas spotkać. Przecież skończyła się okupacja. Sowieci, choćby dlatego, że byli wrogami naszych wrogów, automatycznie stawali się naszymi sprzymierzeńcami.
Zakopane jeszcze spało, kiedy wchodziłyśmy w ul. Nowotarską. Droga na Nowy Targ była prawie pusta. Po przejściu Szaflar pojawiły
trzeciego po wkroczeniu Sowietów, wstałyśmy po północy i niebawem byłyśmy już w drodze. Śnieg po pas błyszczał tysiącami iskierek odbitego światła księżyca. Było tak cicho, że chrzęst naszych kroków na mrozie wydawał się niepokojąco głośny. Do dziś jawi mi się przed oczyma piękno tej zimowej nocy - absolutna cisza i bezkresny ogrom gwiaździstego nieba.<br>Nie przypominam sobie, byśmy czuły lęk przed tym, co może nas spotkać. Przecież skończyła się okupacja. Sowieci, choćby dlatego, że byli wrogami naszych wrogów, automatycznie stawali się naszymi sprzymierzeńcami.<br>Zakopane jeszcze spało, kiedy wchodziłyśmy w ul. Nowotarską. Droga na Nowy Targ była prawie pusta. Po przejściu Szaflar pojawiły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego