jego aresztowaniu, nie przyszła też nigdy później. - Czekasz i mniej więcej po dwóch latach dociera do ciebie, że skoro dotąd cię nie odwiedziła, to już nie odwiedzi - opowiada Wieczerzak. - I wtedy w końcu zaczynasz rozumieć, że kiedy wreszcie stąd wyjdziesz, wrócisz do pustego domu, który od celi różni się tylko ogromem przestrzeni, ale beznadziejność i pustka są takie same. <br>Tego, co spotkało Wieczerzaka, boją się wszyscy. Wasilewski stara się nie myśleć o rodzinie, bo przed oczami od razu przewijają mu się czarne scenariusze rozstań. Wieczorami, kiedy nie kontroluje myśli, wypłakuje się w poduszkę. Miłość w więzieniu wystawiona jest na próbę. Relacje