dodawali, że został tam "kapo".<br>XI<br>Nad żelazną bramą, dzielącą wysoki mur na dwa odcinki, widniał napis gotycki NSV-Winterhilfe - pomoc zimowa.<br>Mur pokryty był od wewnątrz grubym kożuchem dzikiego wina.<br>Pomiędzy kamieniami dziedzińca bujały chwasty, usychające już teraz. Gmach, który pozostał po usuniętym stąd laboratorium chemicznym, zajmował swym ceglastym ogromem resztę posesji.<br>Okna, dawno nie myte, zmatowiały od kurzu i pajęczyn. Miejsce obrano dobre. Ulica Fabryczna była cicha i pozbawiona ruchu. Strzegł tego domu pyzaty wartownik - folksdojcz, który nie umiał słowa po niemiecku, to znaczy niezdolny był do prowadzenia rozmowy, lecz rozumiał rozkazy. Jego karabin pochodzenia francuskiego miał wygląd podobnie