Wiesz co, Nina? Chodźmy stąd. Bo on jak się rozpędzi, to powystrzela nas tu wszystkich jak kaczki.<br> DOROTA<br> podchodząc<br>Dobrze to mówić: "Chodźmy stąd" - ale jak? Nie ma drzwi ani okien i nikt - ja się pytałam wszystkich - nikt nie wie, jakeśmy się tu dostali.<br> Z sufitu, trochę na prawo, zjeżdża ogromna, czarna, lśniąca rura, na jeden metr szeroka, z klamrami, jak komin fabryczny. Otwierają się drzwiczki z tyłu rury i wychodzi stamtąd Cielęciewicz, a za nim sześciu robotników czarno ubranych. Rura zjeżdża wprost na zapadnię i z niej to wyłażą tamci<br> CIELĘCIEWICZ<br>Dobry wieczór państwu.<br> ALBERT<br>Nareszcie mamy komunikację ze światem