się chyba w roku kiedy Petrażycki, nie mogąc się po swojej sławie petersburskiej zadomowić w warszawskim chłodzie, popełnił samobójstwo, a więc w 1931, albo trochę wcześniej. Nie pamiętam o czym tego dnia dyskutowano; jako ostatni zabrał głos ktoś siedzący w tylnych ławkach i wszyscy się odwrócili na jego gulgotanie.<br><page nr=208> Wysoki, ogromna głowa z pokaźnym, ostro zakończonym nosem, okulary w rogowej oprawie i szopa konopianych włosów. Twarz jego była czerwona od emocji, onieśmielenia, i po kilku słowach było jasne, że nie może się wyjęzyczyć, bo nie umie po polsku, bąka coś mieszaniną rosyjskiego i niemieckiego. Gdyż Pranas Ancevicius dopiero co zjawił się