Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
Hunta jeden stek bzdur i ciąg bełkotu, skreślony drobnym, precyzyjnym, prawie technicznym pismem. Przebrnął przezeń z wysiłkiem. Ale Vassone z takich rzeczy czyta ich dusze. Tylko ona tak potrafi. Niech sneakerzy zapośredniczą wszystkie jego kanały informacyjne, poleciła, gdy zastanawiali się nad sposobem przechwycenia Numeru 5. Niech zasymulują poważny wypadek jego ojca i wezwanie jedynego syna do łoża śmierci. Przyleci. Dlaczegóż miałby przylecieć, dziwowali się w Zespole, przecież to telepata, on nikogo nie kocha, a już na pewno nie swego ojca. Przyleci, powtarzała niewzruszenie Vassone. I przyleciał.
W końcu to jej teoria.
- Oni nie są szaleni, ale nie są i normalni w
Hunta jeden stek bzdur i ciąg bełkotu, skreślony drobnym, precyzyjnym, prawie technicznym pismem. Przebrnął przezeń z wysiłkiem. Ale Vassone z takich rzeczy czyta ich dusze. Tylko ona tak potrafi. Niech &lt;orig&gt;sneakerzy&lt;/&gt; zapośredniczą wszystkie jego kanały informacyjne, poleciła, gdy zastanawiali się nad sposobem przechwycenia Numeru 5. Niech zasymulują poważny wypadek jego ojca i wezwanie jedynego syna do łoża śmierci. Przyleci. Dlaczegóż miałby przylecieć, dziwowali się w Zespole, przecież to telepata, on nikogo nie kocha, a już na pewno nie swego ojca. Przyleci, powtarzała niewzruszenie Vassone. I przyleciał. <br>W końcu to jej teoria. <br>- Oni nie są szaleni, ale nie są i normalni w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego