pokoju niby-biurowym, na jednym z włoskich foteli; skóra była w czterdziestu i czterech miejscach przypalona papierosem, bo ona chyba specjalnie hartowała pety - na nim i jeszcze na dywanie; widocznie na złość bratu, że wypomniał jej bałagan.<br>- Zostawiłeś, Witku, dziewczynę samą, to masz...<br>I zaczęła dopytywać się, czy zerżnąłem żonę ojca, siostrę żony ojca i takie tam purnonsensy.<br>- Nie rozumiem - tyle pięknych kobiet, a ty nic. Widzisz, a Milena miała faceta; to co, gramy w Szeherezadę?<br>- Rzeczywiście miała?<br>- Może była w Łodzi u Ż. Ale nie sądzę; podejrzewam, że piła samotnie, nie wychodząc z domu, najwyżej po flaszkę. Miała świadomość, że