Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
co parę lat odnawiali podobne stwierdzenie. Zatem z punktu widzenia biurokratywnego sposób, aby uporządkować sytuację mojego ojca, był dobry. Ale ze wszystkich omawianych przeze mnie z panem Campilli był jedynym, który jego osoby nie angażował wcale. To mnie uderzyło.
- Masz jeszcze jakiś arkusz papieru kancelaryjnego z podpisem in blanco twego ojca?
- Mam.
- Zajdziesz do mnie, to ci podyktuję odpowiednią łacińską formułkę. Wypiszesz ją i list zaniesiesz, i to dzisiaj, bo teraz już każda godzina się liczy.
Pochylił się nad talerzem, starannie nawijając makaron na widelec. W ogromnej sali, gdzie siedzieliśmy, panował półmrok. Gęste kotary w oknach osłaniały ją przed słońcem. Co
co parę lat odnawiali podobne stwierdzenie. Zatem z punktu widzenia biurokratywnego sposób, aby uporządkować sytuację mojego ojca, był dobry. Ale ze wszystkich omawianych przeze mnie z panem Campilli był jedynym, który jego osoby nie angażował wcale. To mnie uderzyło.<br>- Masz jeszcze jakiś arkusz papieru kancelaryjnego z podpisem in blanco twego ojca?<br>- Mam.<br>- Zajdziesz do mnie, to ci podyktuję odpowiednią łacińską formułkę. Wypiszesz ją i list zaniesiesz, i to dzisiaj, bo teraz już każda godzina się liczy.<br>Pochylił się nad talerzem, starannie nawijając makaron na widelec. W ogromnej sali, gdzie siedzieliśmy, panował półmrok. Gęste kotary w oknach osłaniały ją przed słońcem. Co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego