maja telewizja pokazała, jak francuskie służby wynoszą z placu budowy w Montreuil ciała polskich kloszardów w czarnych worach, a w tle widać było strzępki namiotu, Stanisław Marzec, ojciec Mariana, miał przeczucie. Nazwiska żadne nie padły, Marian z Darkiem nie byli kloszardami, ale Stanisław podzielił się złą myślą z sołtysem Franciszkiem, ojcem Darka. Potem zadzwonił ktoś z polskiego konsulatu w Paryżu.<br><br>To że Darek Marzec, syn sołtysa, z sąsiadem Marianem Marcem pojechali na saksy do Francji, nikogo we wsi Tereszpol pod Biłgorajem nie dziwiło. Wiadomo: na miejscu o pracę ciężko - kto przytomny, ten wyjeżdża. Teraz mieszkańcy wsi składają się na sprowadzenie Marców