Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
Nicholas, na miłość boską!
- Ciekawy jestem - mruknął Hunt - jaką drogą cię to doszło.
W duchu stawiał na Vassone. Ona przecież miała jakieś dojścia do senatora, o naturze których dotąd nie zdołał się Hunt niczego konkretnego dowiedzieć. Jakoś intuicyjnie przyjął, że Marina coś przed nim kryje, że subtelnie go zwodzi i okłamuje - od początku. Może po prostu taka była jej maniera, dominująca forma behawioru; a może faktycznie: manipuluje. Mogło coś przeciec po myślni... w chwilach rozprzężenia, nagłych ciosów endorfinowych... ekstazy.
- Na Kapitolu - westchnął Tito. - Asystent Howell, która zasiada w nadzorze, spił się na jednej z zamkniętych kolacji sponsorskich, siedziałem obok, zaczął bełkotać
Nicholas, na miłość boską!<br>- Ciekawy jestem - mruknął Hunt - jaką drogą cię to doszło. <br>W duchu stawiał na Vassone. Ona przecież miała jakieś dojścia do senatora, o naturze których dotąd nie zdołał się Hunt niczego konkretnego dowiedzieć. Jakoś intuicyjnie przyjął, że Marina coś przed nim kryje, że subtelnie go zwodzi i okłamuje - od początku. Może po prostu taka była jej maniera, dominująca forma behawioru; a może faktycznie: manipuluje. Mogło coś przeciec po &lt;orig&gt;myślni&lt;/&gt;... w chwilach rozprzężenia, nagłych ciosów endorfinowych... ekstazy. <br>- Na Kapitolu - westchnął Tito. - Asystent Howell, która zasiada w nadzorze, spił się na jednej z zamkniętych kolacji sponsorskich, siedziałem obok, zaczął bełkotać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego