Typ tekstu: Książka
Autor: Ddobraczyński Jan
Tytuł: Święty miecz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1957
obok siebie, choć wiedział, że nic się przecież
nie zmieniło...
Lecz sen nie przychodził i teraz. Apostoł leżał z otwartymi oczami, otulony
w płaszcz. Ludzie spali i pochrapywali. Obłoki przewalały się po niebie, woda
skrobała o boki okrętu, jakby miała drobne pazurki. Teraz dopiero czuł, że mu
zdrętwiała noga uciśniona okową. Dwa lata już nosił ten łańcuch...

Nagle jego ucho pochwyciło szmer inny niż łaskotanie fal i oddechy śpiących.
To było tak, jakby ktoś czołgał się po pokładzie. Paweł pomyślał , że to jeden
z chorych podróżnych wlecze się do beczki z wodą. Nocą, gdy okręt stał na kotwicach,
chorzy odzyskiwali
siły
obok siebie, choć wiedział, że nic się przecież <br>nie zmieniło... <br> Lecz sen nie przychodził i teraz. Apostoł leżał z otwartymi oczami, otulony <br>w płaszcz. Ludzie spali i pochrapywali. Obłoki przewalały się po niebie, woda <br>skrobała o boki okrętu, jakby miała drobne pazurki. Teraz dopiero czuł, że mu <br>zdrętwiała noga uciśniona okową. Dwa lata już nosił ten łańcuch... <br><br> Nagle jego ucho pochwyciło szmer inny niż łaskotanie fal i oddechy śpiących. <br>To było tak, jakby ktoś czołgał się po pokładzie. Paweł pomyślał , że to jeden <br>z chorych podróżnych wlecze się do beczki z wodą. Nocą, gdy okręt stał na kotwicach, <br>chorzy odzyskiwali <br>siły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego