Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
gdzie powinien się odbijać, i ze zdziwieniem stwierdziła, że tam już go nie ma... A więc? Mrowie przebiegło po plecach, zimny pot wystąpił na czoło.
Mój Boże, czy jestem nienormalna? - pomyślała.
Już nie tańczył... Usiadł na podłodze, karzeł, krasnal, troll z twarzą Quasimoda, i sam siebie zaczął pożerać, pochłaniać z okrutną bezwzględnością... Co za dokładność w samookaleczaniu! Zjadał swe dłonie, przeguby, ścięgna aż do piszczeli i patrzył na nią bladymi, przejrzystymi źrenicami, jakby chcąc jeszcze bardziej przerazić ją tym okrucieństwem w okaleczaniu samego siebie.
- Kim jesteś? - po raz pierwszy zapytała go głośno, przełamując najgłębszy zwierzęcy strach.
Zachichotał i nagle przesunął się
gdzie powinien się odbijać, i ze zdziwieniem stwierdziła, że tam już go nie ma... A więc? Mrowie przebiegło po plecach, zimny pot wystąpił na czoło.<br>Mój Boże, czy jestem nienormalna? - pomyślała.<br>Już nie tańczył... Usiadł na podłodze, karzeł, krasnal, troll z twarzą Quasimoda, i sam siebie zaczął pożerać, pochłaniać z okrutną bezwzględnością... Co za dokładność w samookaleczaniu! Zjadał swe dłonie, przeguby, ścięgna aż do piszczeli i patrzył na nią bladymi, przejrzystymi źrenicami, jakby chcąc jeszcze bardziej przerazić ją tym okrucieństwem w okaleczaniu samego siebie.<br>- Kim jesteś? - po raz pierwszy zapytała go głośno, przełamując najgłębszy zwierzęcy strach.<br>Zachichotał i nagle przesunął się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego