oczekiwała swego losu. Wśród nich było dwu francuskich misjonarzy. Uciekinierzy z hurońskiej wioski w panice dotarli do pobliskiej misji. Prowadzący ją jezuita Regnault opisał później napastników szczegółowo. Niczego w tym opisie nie zabrakło - że sadyści, że ludożercy, że okrutnicy żądni krwi. Słowem, wcielone diabły! To prawda, narody tworzące Ligę były okrutne, nieprzejednane i bezlitosne dla wrogów. Pomiędzy sobą na ogół przestrzegały jednak zasad pokoju i braterstwa. Wojownicy, groźni w walce z nieprzyjacielem, byli w życiu rodzinnym ludźmi czułymi, byli gościnni wobec swoich, spontanicznie też układali piękne hymny na cześć Pana Życia, który dał początek wszystkiemu, co dobre. Jaka właściwie była ta