Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
myślach grubym, gorzkim cudzysłowem.
"Chyba spostrzegła mój gest? Zaprosiłem na świadka... męża. Tym chyba w sposób ostateczny podkreśliłem fikcyjność naszego małżeństwa. ŤNaszego małżeństwať" - powtórzył w myślach. Przypomniał sobie jej oczy w chwili, gdy podał propozycję przejścia na jego nazwisko. Jakieś bolesne spojrzenie, przepraszające jakby za to, że ona spowodowała tak okrutny jego żart.
Trzeba było się śpieszyć. Już następnego dnia zaprosił państwa Kosiorków na ślub. Dając na zapowiedzi czuł się jak w gimnazjum, gdy przy niedzielnym odczytywaniu listy obecnych przed wymarszem na mszę udało mu się krzyknąć "jestem" za siebie i połowę jeszcze piłkarskiej reprezentacji klasy, : oczekującej na błoniach na łącznika
myślach grubym, gorzkim cudzysłowem.<br>"Chyba spostrzegła mój gest? Zaprosiłem na świadka... męża. Tym chyba w sposób ostateczny podkreśliłem fikcyjność naszego małżeństwa. ŤNaszego małżeństwať" - powtórzył w myślach. Przypomniał sobie jej oczy w chwili, gdy podał propozycję przejścia na jego nazwisko. Jakieś bolesne spojrzenie, przepraszające jakby za to, że ona spowodowała tak okrutny jego żart.<br>&lt;page nr=81&gt; Trzeba było się śpieszyć. Już następnego dnia zaprosił państwa Kosiorków na ślub. Dając na zapowiedzi czuł się jak w gimnazjum, gdy przy niedzielnym odczytywaniu listy obecnych przed wymarszem na mszę udało mu się krzyknąć "jestem" za siebie i połowę jeszcze piłkarskiej reprezentacji klasy, : oczekującej na błoniach na łącznika
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego