Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
odwrócił się, powoli wyciągnął pistolet i strzelił uciekającemu prosto w nogi. Nieznajomy zachwiał się, obrócił i upadł na twarz, bokiem do muru. Czyżby nie chciał, żeby S. go poznał? Rozszerzonymi strachem źrenicami obserwowałaś rozgrywające się zdarzenia, nie wiedząc, jak się zachować, co robić...
Nic, czekać! Czekać, aż skończy się ten okrutny sen.
Przez chwilę ogarnęła cię nagła chęć ukrycia się lub ucieczki dokądkolwiek. Tylko po co? Przecież to nie ciebie ścigają.
S. podbiegł do leżącego i kopnął go z całej siły w bok, w okolice nerek... Tamten obrócił się, przewrócił na wznak, jęczał... Dwóch policjantów, zdyszanych, stanęło przed S. na baczność
odwrócił się, powoli wyciągnął pistolet i strzelił uciekającemu prosto w nogi. Nieznajomy zachwiał się, obrócił i upadł na twarz, bokiem do muru. Czyżby nie chciał, żeby S. go poznał? Rozszerzonymi strachem źrenicami obserwowałaś rozgrywające się zdarzenia, nie wiedząc, jak się zachować, co robić...<br>Nic, czekać! Czekać, aż skończy się ten okrutny sen.<br>Przez chwilę ogarnęła cię nagła chęć ukrycia się lub ucieczki dokądkolwiek. Tylko po co? Przecież to nie ciebie ścigają.<br>S. podbiegł do leżącego i kopnął go z całej siły w bok, w okolice nerek... Tamten obrócił się, przewrócił na wznak, jęczał... Dwóch policjantów, zdyszanych, stanęło przed S. na baczność
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego