Typ tekstu: Książka
Autor: Witkiewicz Stanisław Ignacy
Tytuł: Gyubal Wahazar
Rok wydania: 1990
Rok powstania: 1921
czułą scenę
i pracuj pan w swojej specjalności, w gruczołach. Cha, cha!
Wchodzą
RYPMANN
do Scabrosy i Świntusi
Panie wybaczą, ale muszę spełnić mój obowiązek, póki
jeszcze tkanki są żywe. Za kwadrans może być za późno.
Wycięcie zaś za życia groziło natychmiastową śmiercią.
SCABROSA
podnosząc się
Rypmann, nie bądź pan okrutnym. Przecież to jest jej
ojciec. Ona to czuje i dlatego tak rozpacza.
Świntusia wstaje nagle.
ŚWINTUSIA
tonem obojętnym
Taaak? Nie wiedziałam o tym, Myślałam, że to był czysty
przypadek, że ja go tak kochałam. Ale jeśli jest moim
ojcem, to wszystko mi jedno. Bierzcie go, Rypmann.
Scabrosa patrzy na nią
czułą scenę<br>i pracuj pan w swojej specjalności, w gruczołach. Cha, cha!<br>Wchodzą<br>RYPMANN<br>do Scabrosy i Świntusi<br>Panie wybaczą, ale muszę spełnić mój obowiązek, póki<br>jeszcze tkanki są żywe. Za kwadrans może być za późno.<br>Wycięcie zaś za życia groziło natychmiastową śmiercią.<br>SCABROSA<br>podnosząc się<br>Rypmann, nie bądź pan okrutnym. Przecież to jest jej<br>ojciec. Ona to czuje i dlatego tak rozpacza.<br>Świntusia wstaje nagle.<br>ŚWINTUSIA<br>tonem obojętnym<br>Taaak? Nie wiedziałam o tym, Myślałam, że to był czysty<br>przypadek, że ja go tak kochałam. Ale jeśli jest moim<br>ojcem, to wszystko mi jedno. Bierzcie go, Rypmann.<br>Scabrosa patrzy na nią
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego