Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
na szczycie tego wzniesienia zasnąłem. Obudziłem się z głową ciężką i zły. A to na skutek snu, który jak nieproszony pocieszyciel wywalał na wierzch wszystko, o czym od kilkudziesięciu godzin prawie że nie myślałem. Przyśnił mi się więc najpierw ten kręcący się pulpit, o którym czytałem u kardynała Ehrle. Ale olbrzym - jeszcze większy od tego, który by powstał, gdyby jakiś stolarz wziął na serio dane z jego dzieła. Poszczególne strony górnej części, czyli tak zwane rodetae, były wielkości skrzydeł wiatraka. Na jednym ja się obracałem, na drugim ojciec. Obracaliśmy się tak i obracali w ciszy, w pustce, nie ściągając na siebie
na szczycie tego wzniesienia zasnąłem. Obudziłem się z głową ciężką i zły. A to na skutek snu, który jak nieproszony pocieszyciel wywalał na wierzch wszystko, o czym od kilkudziesięciu godzin prawie że nie myślałem. Przyśnił mi się więc najpierw ten kręcący się pulpit, o którym czytałem u kardynała Ehrle. Ale olbrzym - jeszcze większy od tego, który by powstał, gdyby jakiś stolarz wziął na serio dane z jego dzieła. Poszczególne strony górnej części, czyli tak zwane rodetae, były wielkości skrzydeł wiatraka. Na jednym ja się obracałem, na drugim ojciec. Obracaliśmy się tak i obracali w ciszy, w pustce, nie ściągając na siebie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego