Typ tekstu: Książka
Autor: Ddobraczyński Jan
Tytuł: Święty miecz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1957
zmysłów,
a przecież - oczywistego. Odstępowała odeń zwykła słabość. Ciało poczynało
tracić swą wagę, stawało się lekkie, nie istniejące. Znowu chmura przerwała
się nad okrętem i połyskliwa poświata spłynęła na falujące morze. Była niby
słup. I Paweł zobaczył w tym słupie srebrną postać idącego po wodzie. Postać
zbliżyła się ku niemu, olbrzymiała. To był zawsze ten sam Człowiek o przebitych
dłoniach, którymi zdawał się przyciskać swe serce. Wtedy w Koryncie pochylił
się nad Pawłem i dotknął palcami jego rąk i nóg... Dziś nie pochylał się. Szedł
wyprostowany, potężny i uśmiechnięty. Jego białe, przezroczyste dłonie cisnęły
pierś, jakby podtrzymywały wielki ciężar. Ten gest
zmysłów, <br>a przecież - oczywistego. Odstępowała odeń zwykła słabość. Ciało poczynało <br>tracić swą wagę, stawało się lekkie, nie istniejące. Znowu chmura przerwała <br>się nad okrętem i połyskliwa poświata spłynęła na falujące morze. Była niby <br>słup. I Paweł zobaczył w tym słupie srebrną postać idącego po wodzie. Postać <br>zbliżyła się ku niemu, olbrzymiała. To był zawsze ten sam Człowiek o przebitych <br>dłoniach, którymi zdawał się przyciskać swe serce. Wtedy w Koryncie pochylił <br>się nad Pawłem i dotknął palcami jego rąk i nóg... Dziś nie pochylał się. Szedł <br>wyprostowany, potężny i uśmiechnięty. Jego białe, przezroczyste dłonie cisnęły <br>pierś, jakby podtrzymywały wielki ciężar. Ten gest
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego