jak za dnia, stał przed głównym ekranem.<br>- Odwołałem już alarm - powiedział spokojnie. - To tylko deszcz, Rohan, ale niech pan patrzy. Bardzo ładne widowisko.<br>W samej rzeczy ekran, który ukazywał górną część nocnego nieba, jarzył się niezliczonymi iskrami wyładowań. Krople deszczu, padając z wysokości, trafiały w niewidzialną, nakrywającą "Niezwyciężonego" na kształt olbrzymiej czaszy osłonę pola siłowego i obracając się w mgnieniu oka w mikroskopijne płomienne wybuchy, oświetlały cały krajobraz migotliwym światłem, podobnym do ustokrotnionej zorzy polarnej.<br> <page nr=70> - Należałoby lepiej zaprogramować automaty... - słabym głosem powiedział Rohan, zupełnie już przytomny. Odechciało mu się snu. - Muszę powiedzieć Ternerowi, żeby nie włączał anihilacji. Inaczej byle garść piasku