tym celu przeanalizował Biblię pod kątem kulinarnym. Po zmartwychwstaniu Jezus udowodnił uczniom, że nie jest duchem, kiedy zjadł pieczoną rybę i plaster miodu. Na weselu w Kanie raczył się winem. Podczas Ostatniej Wieczerzy łamał chleb, a raczej wypiekaną bez tłuszczu i zakwasu pitę. Poza tym delektował się owocami, warzywami i oliwą z oliwek. Wołowina była w jego czasach rarytasem przygotowywanym na specjalne okazje, takie jak powrót syna marnotrawnego, więc Colbert zaleca ją nie częściej niż raz w miesiącu. <br><br>Dietetycy, choć na biblijną analizę Colberta patrzą z przymrużeniem oka, przyznają, że ma ona zalety - nawet jeśli idea jest naciągana, może Chrystus zmobilizuje