Ta "księga pełna pantagruelizmu" od razu, na samym początku, podpiera się autorytetem sławnych Greków, Platona z jego Ucztą i Alcybiadesa, który wspomina, jak to Sokrates, z wyglądu podobny do Sylena, "zawżdy przepijał do każdego pełną miarką". Niektórzy, powiada od siebie Rabelais, wyrzucali Horacemu, że "jego pieśni trącą więcej winem niż oliwą", "tak samo rzecze pewien mądrala w moich księgach" - dodaje i woła szydząc, jakby nie wiedział, głupi, że - "zapach wina więcej jest luby, śmiejący się, kuszący, o ileż bardziej niebiański a rozkoszny". Choć miał swoje własne racje i prawdy, na wszelki wypadek, wciąż odwoływał się do mądrości dawnych, pogańskich i chrześcijańskich