Coś przede <br>mną ukrywasz., prawda?<br> Pestka milczy <page nr=154>.<br> - Kochanie?... - mówi pani Ubyszowa z leciutkim upomnieniem.<br> To słowo również nie wywołuje oddźwięku. Matka nie zniechęca się, przygarnia <br>córkę jeszcze bliżej ku sobie. - Córeczko, zrozum. Jeżeli pytam, to po to, żeby <br>ci pomóc.<br> - W czym? Nic się przecież nie stało.<br> Ramię, otaczające dziewczynę, opada, porozumienie nie zostało osiągnięte Pani <br>Ubyszowa wstaje i zapaliwszy lampę, bez słowa zabiera się do szykowania kolacji. <br>Pestka wymyka się na ganek .<br> Jest już ciemno, dopiero po dłuższej chwili widzi się drogę, zarys płotu, czarną <br>kopułę kasztana, nad nim jaśniejsze niebo. Pachnie maciejką, słychać wieczorne <br>odgłosy wsi, poszczekiwanie psów, skrzypienie