Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
starej papierni jak umarła ręka. Rumiane światło słońca leżało na drzewach i trawie wysokiej. A tam, pomiędzy kruszynami zbryzganymi czerwienią jagód, z czarnej gałęzi zwisał dziwny kształt człowieczy. On jeden pośród tych snów był realny i znajomy. On, co obudził pierwszy lęk, niepokój, który nosi się całe życie. Potem wszystko opada wolno gdzieś w jamę bez dna. Rozwidnia się jakiś pokój, ciepłe krople spływają łaskotliwie do oczodołów, rośnie olbrzymi ciężar chłodnego kompresu na czole. Pod oknem, na wysokim zydlu, siedzi Dziadzia Linsrum z modlitewnikiem w dłoniach. Obok Babka na podłodze klęczy, sypiąc ziarno Zazuli, która dziobie donośnie sosnowe deski pociągnięte wiśniową
starej papierni jak umarła ręka. Rumiane światło słońca leżało na drzewach i trawie wysokiej. A tam, pomiędzy kruszynami zbryzganymi czerwienią jagód, z czarnej gałęzi zwisał dziwny kształt człowieczy. On jeden pośród tych snów był realny i znajomy. On, co obudził pierwszy lęk, niepokój, który nosi się całe życie. Potem wszystko opada wolno gdzieś w jamę bez dna. Rozwidnia się jakiś pokój, ciepłe krople spływają łaskotliwie do oczodołów, rośnie olbrzymi ciężar chłodnego kompresu na czole. Pod oknem, na wysokim zydlu, siedzi Dziadzia Linsrum z modlitewnikiem w dłoniach. Obok Babka na podłodze klęczy, sypiąc ziarno Zazuli, która dziobie donośnie sosnowe deski pociągnięte wiśniową
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego