Typ tekstu: Książka
Autor: Parandowski Jan
Tytuł: Niebo w płomieniach
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1947
zaś, który
przeżył pół roku jakby w komentarzu do wszystkich sześciu ksiąg, przeoczył ów
wstęp i teraz dopiero zaczynał go sylabizować.
Cóż u licha! czy przez całe życie ma być sztubakiem i wysiadywać ławy szkolne?
Ta, na której siedzi, różni się od innych. Zbita z paru sosnowych desek, z
oparciem opadającym tak nisko, że ma się wrażenie bujającego krzesła, stoi na
pochyłości pagórka, pośród świerków, które przyśpieszają wieczór. W dole widać
i słychać aleje Stryjskiego parku, rąbek stawu błyszczy, drzewa na przeciwległym
wzgórzu czerwienią się od zachodu.
Alina opuściła go przed chwilą. Tak dzieje się teraz co dzień, z jej woli
zaś, który <br>przeżył pół roku jakby w komentarzu do wszystkich sześciu ksiąg, przeoczył ów <br>wstęp i teraz dopiero zaczynał go sylabizować.<br> Cóż u licha! czy przez całe życie ma być sztubakiem i wysiadywać ławy szkolne?<br> Ta, na której siedzi, różni się od innych. Zbita z paru sosnowych desek, z <br>oparciem opadającym tak nisko, że ma się wrażenie bujającego krzesła, stoi na <br>pochyłości pagórka, pośród świerków, które przyśpieszają wieczór. W dole widać <br>i słychać aleje Stryjskiego parku, rąbek stawu błyszczy, drzewa na przeciwległym <br>wzgórzu czerwienią się od zachodu.<br> Alina opuściła go przed chwilą. Tak dzieje się teraz co dzień, z jej woli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego