Angus akurat robił to i tak, aż nadmiernie; zarówno u siebie w pokoju, jak i chodząc co dzień do kaplicy.<br>Pomimo mrozu spacer do kaplicy był po prostu piękny. W słońcu i przy czystym niebie, szło się ok. 2 km ścieżką głęboko wydeptaną w śniegu, który od czasu do czasu opadał poniżej głowy i umożliwiał rozejrzenie się, a czasem był wyższy, nawet tworząc tunel, nad głową miało się sklepienie ze śniegu. Ale Angus nie chodził dla podziwiania pięknych widoków, ogromnie niepokoił się o matkę. Co do ojca, to chociaż już od kilku miesięcy nie mieli żadnej wiadomości, był pewien, że ojciec