Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
za torami było lotnisko.
Wspinaliśmy się na gzyms fortu, była to w gruncie rzeczy wąska, betonowa półka, która dzieliła fort na dwie równe części, i przez zakratowane okna zaglądaliśmy do wnętrza; panował tam półmrok i stęchły zapach wilgoci. Światło w pewnym miejscu załamywało się jak w pryzmacie i w dół opadał tylko cienki, świetlisty słup. Zimny powiew wwiercał się nam pod przepocone podkoszulki, ściągał skórę na twarzy i ramionach.

Krzyczeliśmy, i odpowiadało nam zniekształcone echo, stropy i betonowa podłoga rozbrzmiewały metalicznym odgłosem. Wydawało mi się, że ktoś stamtąd odpowiada, że słychać pogłębiający się szmer z oddali, jakby powolny przypływ, że z
za torami było lotnisko.<br>Wspinaliśmy się na gzyms fortu, była to w gruncie rzeczy wąska, betonowa półka, która dzieliła fort na dwie równe części, i przez zakratowane okna zaglądaliśmy do wnętrza; panował tam półmrok i stęchły zapach wilgoci. Światło w pewnym miejscu załamywało się jak w pryzmacie i w dół opadał tylko cienki, świetlisty słup. Zimny powiew wwiercał się nam pod przepocone podkoszulki, ściągał skórę na twarzy i ramionach. <br><br>Krzyczeliśmy, i odpowiadało nam zniekształcone echo, stropy i betonowa podłoga rozbrzmiewały metalicznym odgłosem. Wydawało mi się, że ktoś stamtąd odpowiada, że słychać pogłębiający się szmer z oddali, jakby powolny przypływ, że z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego