pan chorego na wątrobę".<br>Marszałek naogół nie lubił lekarstw i lekarzy. Mówił, że musi się sam leczyć, bo lekarze nic mu nie pomogą i sam też chętnie stosował leki domowe.<br>W ostatnich latach bywały tygodnie, w których czuł się tak źle, że nic nie jadł prócz herbaty i sucharków. Dlatego opadał z sił i coraz gorzej wyglądał. Od pewnego czasu utrzymywał, że umrze w tym roku, dożywszy tego samego wieku, co ojciec.<br><tit>Od marca</><br>Dnia 19 marca r. b., w dzień swoich imienin, Marszałek bawił, jak wiadomo, w Wilnie. Tam nastąpiło znaczne pogorszenie w stanie zdrowia. Dostał silnych torsyj i bólów