Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: W kraju niewiernych
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2000
przeżył ciężką ospę. Doświadczył też bez wątpienia bliskiego kontaktu z ogniem, plamy pooparzeniowe spełzały mu spod czarnych włosów na lewy policzek. Jakiś odłamek przerył mu głęboko prawy łuk brwiowy. Coś poharatało brodę. Coś rozcięło skórę pod okiem - pozostał nierówny ścieg, sam chyba sobie ją zszywał. Na dodatek lewa powieka mu opadała. Miał też major upiornie jasne tęczówki, jakby wycięte z witrażu ascetycznego świętego.
- No. Już - mruknął Wroński. - Napatrzył się?
- Przepraszam.
- A proszę cię bardzo, macie to w kosztach.
- Przybyło ci blizn. Ta pod okiem... sam się szyłeś?
- Nie, mój medyk.
- Coś kiepski.
- Był na haju.
- Trzeba było poczekać, aż oprzytomnieje.
- No
przeżył ciężką ospę. Doświadczył też bez wątpienia bliskiego kontaktu z ogniem, plamy pooparzeniowe spełzały mu spod czarnych włosów na lewy policzek. Jakiś odłamek przerył mu głęboko prawy łuk brwiowy. Coś poharatało brodę. Coś rozcięło skórę pod okiem - pozostał nierówny ścieg, sam chyba sobie ją zszywał. Na dodatek lewa powieka mu opadała. Miał też major upiornie jasne tęczówki, jakby wycięte z witrażu ascetycznego świętego. <br>- No. Już - mruknął Wroński. - Napatrzył się?<br>- Przepraszam. <br>- A proszę cię bardzo, macie to w kosztach. <br>- Przybyło ci blizn. Ta pod okiem... sam się szyłeś?<br>- Nie, mój medyk. <br>- Coś kiepski. <br>- Był na haju. <br>- Trzeba było poczekać, aż oprzytomnieje. <br>- No
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego