Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
napoiłem kristallweizenem, objąłem i spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. I ucałowali jak bracia. Albo siostrzyczki.

Upał
- Na koń i do Krakowa - zakrzyknął ułan i stuknął kosturem w słupek na przystanku. Na piersi dwie raportówki założone na krzyż, harcerską pałatkę miał spiętą broszką z orłem w koronie, a na to znowu opadała patriarsza broda. Mimo upału czapkę uszankę zapiął bardzo starannie.
- Na koń i do Krakowa - zakrzyknął ponownie.
Tramwaj się zakołysał. Motorniczy westchnął głośno:
- Obrodziło dziś wariatami. Jeden próbował nawet wspiąć się na wagon.
- I co? - zapytał ktoś.
- I nie dał rady, bo jeszcze chciał wciągnąć za sobą wózek z jakimiś bambetlami
napoiłem kristallweizenem, objąłem i spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. I ucałowali jak bracia. Albo siostrzyczki.<br><br>&lt;tit&gt;Upał&lt;/&gt;<br>- Na koń i do Krakowa - zakrzyknął ułan i stuknął kosturem w słupek na przystanku. Na piersi dwie raportówki założone na krzyż, harcerską pałatkę miał spiętą broszką z orłem w koronie, a na to znowu opadała patriarsza broda. Mimo upału czapkę uszankę zapiął bardzo starannie.<br>- Na koń i do Krakowa - zakrzyknął ponownie.<br>Tramwaj się zakołysał. Motorniczy westchnął głośno:<br>- Obrodziło dziś wariatami. Jeden próbował nawet wspiąć się na wagon.<br>- I co? - zapytał ktoś.<br>- I nie dał rady, bo jeszcze chciał wciągnąć za sobą wózek z jakimiś bambetlami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego