Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
działania?
Jassmont odchrząknął, strzelił palcami i odparł prawie obojętnie: - Żadnego.
Zamilkli. Zagłębili się w myślach. Świat za oknem, na ulicy, za płotem trwał i ulegał tysiącom przemian. Ścieżka ku ugorom za domem Szyca i moczarom błękitniała od wieczornego szronu, ślicznie i groźnie. Kilometr dalej, nad rzeką, siąpił ciepławy deszczyk. Krople opadały na powierzchnię rzeki, oślizgłe i duże. Mokre liście, czarne, bez życia, z nadbrzeżnych krzaków z leciutkim chrzęstem opadały na wodę. Opadały nie od razu, ulatywały, nurkowały, niesione i popychane podmuchem nieoczekiwanie dolatywały na drugi brzeg. U meliniarki Wandy, postawnej brunetki o zaczepnym uśmiechu, dwaj żandarmi i granatowy policjant Sekuła zaczynali
działania?<br>Jassmont odchrząknął, strzelił palcami i odparł prawie obojętnie: - Żadnego.<br>Zamilkli. Zagłębili się w myślach. Świat za oknem, na ulicy, za płotem trwał i ulegał tysiącom przemian. Ścieżka ku ugorom za domem Szyca i moczarom błękitniała od wieczornego szronu, ślicznie i groźnie. Kilometr dalej, nad rzeką, siąpił ciepławy deszczyk. Krople opadały na powierzchnię rzeki, oślizgłe i duże. Mokre liście, czarne, bez życia, z nadbrzeżnych krzaków z leciutkim chrzęstem opadały na wodę. Opadały nie od razu, ulatywały, nurkowały, niesione i popychane podmuchem nieoczekiwanie dolatywały na drugi brzeg. U meliniarki Wandy, postawnej brunetki o zaczepnym uśmiechu, dwaj żandarmi i granatowy policjant Sekuła zaczynali
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego